wtorek, 4 lipca 2017

Half-Life 3 – czas połowicznego rozpadu nadziei

Half-Life jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek w branży gier komputerowych. Stanowi jeden z rzadkich przypadków, gdzie opowiadana historia idzie w parze z mechanikami gry, tworząc interaktywne przeżycie. Zaowocowało ono deszczem nagród i statusem kultowej pozycji w branży. Tak dla części pierwszej, jak i drugiej, którą dodatkowo rozszerzono o dwa epizody – krótkie kontynuacje historii.

Taki model „epizodyczny” miał się rozwijać, kontynuując sagę o walce ludzkości z Kombinatem – najeźdźcami z innego wymiaru. Osią była postać Gordona Freemana – naukowca, który stał się „właściwym człowiekiem w niewłaściwym miejscu”. Dramatyczne zakończenie ostatniej części zostawiło w niepewności fanów na całym świecie, a świat gry sporadycznie pojawiał się jeszcze w serii Portal.

Nadzieję budował też szereg dodatków wydany dla pierwszej części, takich jak Blue Shift czy Opposing Forces, które stanowiły znakomite dopełnienie opowieści. Skoro poprzednik zostawił po sobie tak bogatą spuściznę na przestrzeni nieomal 4 lat, to czemu nie miałoby się tak stać z kontynuatorką?

Kult graczy wokół pozycji rozkwitł o teorie spiskowe, kiedy miałby się ukazać sequel. Zawsze kończyły się one hasłem „HL3 confirmed”, czyli że kolejna część już jest potwierdzona. Jednakże żaden z twórców serii nigdy nie mówił nic pewnego, ani żadne materiały nie wyciekły do Internetu. Jedyną pozostałością były wykupione domeny internetowe, które dotychczas nie zostały użyte. Ponadto popularnym żartem stało się stwierdzenie, że twórcy umieją jedynie liczyć do dwóch, zważywszy że nigdy nie pojawiła pozycja z numerem 3 w portfolio firmy.

Od 2006 roku firmę nawiedziło wiele zmian; czy to eksplozja popularności platformy Steam, czy też skupienie na grach wieloosobowych, jak Team Fortress 2, Dota 2, czy Counter-Strike: GO. W dniu dzisiejszym są to jedyne aktywnie wspierane pozycje.

Gabe Newell, dyrektor Valve i twórca serii często był pytany w wywiadach o kontynuację serii. Niniejszy film (Half-Life 3 through a decade by Gabe Newell) autorstwa użytkownika Crowbcat jest zbiorem wypowiedzi Newella w przeciągu dziesięciu lat. Odpowiedzi z przeróżnych imprez, konwentów, targów gier. Dziesięć lat. Jedno pytanie: „Co się dzieje z Half-Life 3?”

Pierwsze wypowiedzi są entuzjastyczne, Newell obiecuje szybkie zakończenie trylogii epizodów i dopełnienie wszystkich „rozrzuconych” wątków. Jednak zanim mieliby się tym zająć, muszą dokończyć projekt tzw. Orange Box. W kolejnych wywiadach następuje lekka zmiana – sequel zamiast być epizodem zyskuje miano pełnoprawnej kontynuacji – Half-Life 3. W miarę jednak rozwoju sytuacji entuzjazm dyrektora Valve gaśnie coraz bardziej; już 2010 rok obfituje w „brak komentarza”, ale dalej pozostawia jakąś wskazówkę, nadzieję. Im dalej jednak w czasie, tym gorzej. W ostatnim fragmencie filmu zaprzeczeniu na temat udzielenia jakichkolwiek informacji towarzyszy jedynie niechętne i zmęczone spojrzenie.

Dlaczego twórcy w ciągu dziesięciu lat mieli coraz mniej entuzjazmu i chęci? Co sprawiło, że nieoficjalnie zrezygnowali z dopięcia serii o Gordonie Freemanie? Myślę, że odpowiedź jest bardzo prosta. Są nią wygórowane oczekiwania, czy też zwany w żargonie hype.

Hype jest to zabieg marketingowy, wywoływany przez twórców danego tekstu kultury zamierzenie lub nie. Jego główną taktyką jest w taki sposób reklamowanie produktu jako magnum opus, które każdy powinien poznać i które stanowić będzie krok milowy dla danego medium – zanim zostanie on oczywiście wydany. Wiele razy już okazywało się, że jest to błędne założenie, ale było już za późno – produkt się sprzedał w wielomilionowych nakładach pomimo zmiażdżenia go przez krytykę i konsumentów. Tak było w przypadku filmów (Prometeusz) jak i gier (No Man’s Sky). Okazywało się, że obietnice były za wysokie i mamy do czynienia z marną, pokraczną wersją obiecanego dzieła.

Oczekiwania fanów serii ze studia Valve rozgorzały z dwóch powodów – bardzo wysokiego poziomu poprzedniczek i długiego czasu oczekiwania. Skoro gra tak długo trzymana jest z dala od publiki, to musi stać za tym powód. I stopniowo wyobrażenie rozwinęło się w nieosiągalny Święty Graal, niedostępny dla śmiertelników.

I Gabe Newell doskonale zdał sobie z tego sprawę – on i jego firma znaleźli się w sytuacji patowej – gdyby grę wydali, nie dorosłaby do oczekiwań. Gdyby grę anulowali, to opinia publiczna zniszczyłaby ich i ich bogaty dorobek. Pozostało więc milczeć.

Half-life po angielsku znaczy „czas połowicznego rozpadu”. Dotyczy to dziedziny fizyki: wedle niej jest to czas, w ciągu którego liczba nietrwałych obiektów lub stanów zmniejsza się o połowę. Dzięki temu zjawisku jesteśmy w stanie ocenić okres, w jakim czasie dany przedmiot mógłby zostać zrobiony. Przydaje się to zwłaszcza w archeologii.

I tak jak pierwiastki w miarę czasu rozpadają się coraz bardziej i bardziej, tak rozpadły się nadzieje ludzkości na kontynuację serii Half-Life. Prawa fizyki są niezmienne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz