piątek, 24 lutego 2017

Relacja z pokazu Future Shorts Winter Season 2016

Po trzech miesiącach wróciłem z powrotem do kina Amok na kolejny pokaz krótkometrażówek ukazywanych przez KF Trans; cykl nosił nazwę Winter Season. Tematyka nie zdawała się być w jakiś konkretny sposób połączona, jak w przypadku poprzedniego cyklu; tematem przewodnim była szeroka paleta emocji. Według organizatorów miał stanowić idealne antidotum na zimowe rozleniwienie. I muszę przyznać, że na chwilę zapomniałem o szaroburej pogodzie na ulicach.

(Tytuły poszczególnych filmów zawierają linki odsyłające do nich.)

YOU COULD SANBATHE INTHIS STORM – reż. Alice Dunseath

Od razu zaatakowany feerią kolorów i kształtów na początku nie wiedziałem, co się dzieje. Po chwili jednak zrozumiałem, że mam przed sobą abstrakcyjną wizję będącą urzeczywistnieniem poetyckiej wyobraźni. Animacja poklatkowa Alice Dunseath dokonała na ekranie równouprawnienia wszystkich dostępnych mediów w kinie – koloru, kompozycji, dźwięku, muzyki i głosu.

poniedziałek, 20 lutego 2017

Po co się wysilać? - Większe zyski dla wytwórni

Dzisiejsze czasy obfitują w uczucie deja vu. Spotykamy się z reliktami przeszłości, twarzami ludzi, którzy już odnieśli kiedyś ogromny sukces, nierzadko dinozaurami wciąż usiłującymi znaleźć swoje miejsce w czasach obecnych. Jest to szczególnie widoczne w dzisiejszej muzyce – chociażby Paul McCartney nagrywający utwór z Kanye Westem.


piątek, 10 lutego 2017

Skandynawski klimat cz. II – INSIDE

6 lat po wydaniu LIMBO, studio Playdead postanowiło ukazać światu swoje kolejne dziecko – INSIDE. Równie mroczne, depresyjne i smutne – a jednak inne. Tym razem już nie była to niszowa indie produkcja, ale wyczekiwany duchowy kontynuator monochromatycznej platformówki. Co się zmieniło, a co zostało?

czwartek, 2 lutego 2017

Skandynawski klimat cz. I - LIMBO

Trzeba Skandynawom przyznać – nie mają lekko. Ciężki klimat, depresyjne krajobrazy, dnie i noce polarne – wszystko to sprawia, że buduje się u nich specyficzna mentalność, która doprowadziła chociażby do osobnej klasy, skandynawskich właśnie, kryminałów. Jednakże tutaj chciałem się zająć innym medium – grami indie. Przede wszystkim natomiast dwiema pozycjami duńskiego studia PlayDead – LIMBO i INSIDE. Tą drugą omówię w następnej części tekstu.


LIMBO poznaliśmy pierwszy raz w 2010 roku, gdy szturmem zdobyła scenę gier twórców niezależnych. Jako platformówka 2D wyróżniała się całkowitą monochromatycznością i obecnością w zasadzie samych konturów obiektów, a także całkiem niezłym silnikiem fizycznym. Ponadto niezwykły klimat dopełniała ambientowa i bardzo rzadka muzyka. Jednakże o samej grze zadecydowała przede wszystkim enigmatyczna i minimalistyczna fabuła, znakomicie bawiąca się typowym schematem bohatera idącego w prawo. Żeby poznać przyczyny tego stanu rzeczy zgadnijcie co – trzeba było iść w prawo.