niedziela, 12 marca 2017

Shitpostbot 5000 - Rozrywka generowana losowo

Gdy myślimy o internetowych „wyroczniach”, na myśl przychodzą fora 4chan i reddit. Grupowy wysiłek setek użytkowników owocował ogromną ilością memów. Przy tym gwałtownym rozroście zjawiska jednocześnie jeden z użytkowników stwierdził, że wkrótce rozrywka będzie po prostu generowana losowo. I nie spodziewałem się, że te słowa wkrótce okażą się prawdą.

Zanim jednak rozwinę ten wątek, trzeba wytłumaczyć, czym jest mem. Słownik PWN daje nam taką odpowiedź: „Chwytliwa porcja informacji, zwykle w formie krótkiego filmu, obrazka lub zdjęcia, na którym umieszczono jakiś tekst, rozpowszechniana w Internecie”. Sam termin pochodzi od książki Richarda Dawkinsa Samolubny gen. W skrócie mem opiera się na pamięci grupowej jakiejś społeczności, ale może się zmieniać; ewoluować czy mutować.


I choć memy istniały wcześniej chociażby w formie dowcipów czy religii (sic!), to dzisiejsza forma kojarzy nam się z śmiesznymi obrazkami rozpowszechnianymi przez internet. I to dzięki internetowi zawdzięczamy „labolatoryjne” warunki, dzięki którym możemy obserwować życie memu. Dzięki tysiącom przypadków, które mają miejsce nawet teraz.

I dzięki temu ogromnemu bogactwu mamy pokryte tysiące przypadków. I wkrótce doszło do przypadku shitpostingu, czyli prób sztucznego wytworzenia memów. Osiągnięte miałoby to być nie dzięki naturalnemu wpływowi zjawiska, a usilnemu i agresywnemu udostępnianiu (postowaniu) danego np. obrazka. Jednak zazwyczaj niski poziom treści i jawność w próbie osiągnięcia jak największego efektu niskim kosztem powodowały porównywanie użytkownika i zawartości przez niego udostępnianej do fekaliów (kultura forów 4chan i reddit nie jest wysoka). 

W tym momencie na arenę wchodzi dwudziestoletni Australijczyk posługujący się na Twitterze pseudonimem SPB Botmin. Jest on twórcą programu działającego pod nazwą Shitpostbot 5000, który udostępnia obrazki na swoim fanpage’u na portalu Facebook. Jednak całe jądro znajduje się na osobnej stronie. Tam dowiadujemy się, że program żywi się obrazkami dwóch kategorii: szablonami i wypełnieniami. Jedno zakłada akcję, czyli fazę zainteresowania obrazkiem, a drugie reakcję, czyli utożsamienie się z nim. I obie części dobierane są losowo, korzystając z bazy danych budowanej przez użytkowników.

Wynikiem jest mem, którego jedynym ludzkim wkładem są jego elementy, ale samo połączenie, a więc merytoryczna treść jest ustalana czystym przypadkiem. Choć żartobliwie jest napisane, że celem bota jest zdobycie świadomości, to jednak sprowadza się to tylko do ustalenia nowego źródła rozrywki, zasilanego minimalnym wysiłkiem. I jeśli śmieszy nas obrazek zrobiony kompletnie bezmyślnie, to ciekawe, co będzie następne. Można się już bać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz