czwartek, 27 października 2016

Myśl o pianistach w Katowicach


 Na dworcu w Katowicach postanowili postawić pianino z okazji jakiegoś eventu muzycznego dziejącego się w mieście. Z jednej strony fajnie, bo muzyka do czekania na dworcu to fajna sprawa. Szczególnie, że grana na żywo. Pytanie tylko, jaka muzyka?

 No przychodzą te amatorskie plejery i imponują loszkom czy facecikom, grając pieprzone River Flows in You, które zasługuje na poczytne miejsce obok Wonderwall w kategorii najbardziej upierdliwego szlagieru początkujących muzyków. Albo inaczej: dodajmy dramatyzmu podczas wcinania 2forU z Maka i kolejny gówniak zaczyna grać motyw z Requiem dla Snu; nie licz na to, że wniesie coś nowego do utworu, cokolwiek zaimprowizuje; NIE, będzie grał na tym pianinie z podobnym wysublimowaniem jak kółko do roweru w kształcie kwadratu. jeb. jeb. jeb. jeb. 


A, przy okazji pękają z dumy, że zagrali trzy pieprzone akordy w miejscu publicznym. A że to jeszcze smutne, bolesne songi, TO MUSZĄ BYĆ PIĘKNE I MUSZĘ DOCENIĆ ARTYZM ICH UMĘCZONYCH DUSZ. No świetnie, ja dziękuję. Dobranoc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz